na koniec dzisiejszych nagrań, nachyliłem się niechcący między dwoma dziewczynami i poczułem taki przyjemny swoisty chyba dla dziewczyn zapach skóry... a w serduszku natychmiast poczułem to, na co Portugalczycy mówią "saudade"...

Pamiętam, że uwielbiałem zapach Eli, pachniała wyjątkowo, jej włosy szyja i ramiona, i ilekroć się spotykaliśmy, zawsze to był ten sam zapach. Niezależnie od perfum. Miałem wrażenie, że jest skomponowany tylko dla mnie, i że tylko ja umiem go wyczuć i docenić. 


Reposted from abendlied via nieposuszny